OLA KOCOT. Szkoła Podstawowa nr 36 w Bytomiu

Marana, 12 maja 1909 r.

Drogi Ojcze Józefie!

Dni przepływają przez palce niczym gorący piasek, zegar tyka na ścianie, przybliżając nas do ostateczności. Zamykam oczy, obserwując ogromny zegar i słucham… Tyk, tyk, tyk… Dźwięk taki sam jak mosiężnego czasomierza, powieszonego w klasztorze Jezuitów w Starej Wsi. Minęło tyyyyle lat, a ja stałem się posługaczem bożym, wysłannikiem Jezusa. Mój ból ulokował się w ciele trędowatych, moje serce zamknięte zostało w umysłach potrzebujących. 1902 to rok, w którym moje nagie stopy zaniosły mnie, w deszczu i spiekocie, do odległej o czterysta kilometrów Fianarantsoa…
Ojcze mój ukochany, przybyłem na Madagaskar, do krainy piekła skąpanego w śmiertelnej chorobie. Bóg zrzucił na moje barki konieczność walki z żywiołem. Wierzę, że moją miłością mogę pokonać nawet trąd. Nie boję się opatrywać ran, nie boję się wyciągnąć dłoni w stronę zakażonych, nie boję się wreszcie zmęczenia… Obawiam się jednak, że moje ludzkie ciało może odmówić mi posłuszeństwa. Liczę na to, że uleczy je moja silna jak skała wiara. Bez wiary potkniemy się o kawałek trawy, z wiarą możemy przenosić góry. Naśladując Chrystusa, podążam śladami Jego stóp po drogach, które wydeptał.
Wiesz, dzisiaj podszedł do mnie mały, czarnoskóry chłopczyk i zapytał:
– Dlaczego?
Popatrzyłem na jego umęczone trądem ciało i rzekłem:
– Bóg kocha każdego z nas, wobec każdego z nas ma swój plan. Nie lękaj się, ufaj Mu, a będziesz zdrów! Jak nie teraz, to w życiu wiecznym! Jeśli będziesz wierzył, to pomimo że twe ciało ubrane jest w piekielną szatę, w sercu nastanie niebo.
Chłopczyk uśmiechnął się i odparł:
– Dobry ojcze Janie Beyzymie, nie mam co jeść, nakarm mnie więc swoją wiarą!
Tak, drogi Ojcze Józefie, te dzieci, ci biedni ludzie, nawet tutaj, na wyspie spowitej w śmiertelny trąd, nie tracą miłości i wiary. Jakże to piękne! Jakże to piękne również, że moją miłością do Boga leczę innych. Wiara daje mi skrzydła, na których wzlatuję do nieznanych mi zakamarków mojej duszy.
Wiesz mój drogi Ojcze, udało mi się poprawić stan zdrowia około stu chorych. Sto – to tylko dla niektórych liczba, dla mnie każde życie stanowi sto procent. Moje oczy płaczą codziennie nad widokiem Leprozorium w Ambahivoraka. Cztery nagie budynki, a w nim sto pięćdziesiąt cierpiących dusz, wegetujących w skrajnej nędzy, nierzadko konających bardziej z głodu aniżeli z choroby. Katolicy, poganie, młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni… wszyscy stłoczeni razem jak dzikie zwierzęta…
Kochany Ojcze, widząc ich cierpienie, Bóg natchnął mnie taką siłą, że – powiem z dumą – rozpocząłem budowę dzieła mojego życia – szpitala w Maranie. Wiesz, mój drogi, że wymarzyłem sobie, że ów przybytek pomieści aż dwustu chorych! Tylko pomyśl, nie będą oni już konać na brudnej ziemi, tylko otrzymają fachową, medyczną pomoc! Czuję, że Bóg uśmiecha się, kiedy o tym piszę. To nic, że koszt projektu wyceniłem na trzydzieści tysięcy franków, to nic, że misja jezuicka nie posiada funduszy… Wystarczy moje gorące, przepełnione wiarą serce, żeby przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem. Dzisiaj Bóg zesłał mi sen: oto proszę moich rodaków z Polski, Austrii i Niemiec o datki. Może więc moje marzenie się ziści? Zamykam oczy i widzę nowoczesny szpital, wyposażony w niezbędne leki i bieżącą wodę… Panie Boże, dopomóż mi, dodaj mi sił, żebym dokończył to dzieło.
Drogi Ojcze, moje ciało powoli opada z sił, chociaż serce tryska swym gorącem bardziej aniżeli, gdybym przebywał w luksusach. Na moim ciele pojawiają się odleżyny, nocami jęczę z bólu, lecz… „Cóż to jest w porównaniu z cierpieniami Chrystusa?”.
Módl się, proszę, za mnie, za szpital w Maranie, za moich podopiecznych, których zwę „Czarnymi Pisklętami”. Powierzam ich wszystkich Bogu. Pamiętaj Ojcze, że nawet tutaj, pośród zawieruchy chorób i głodu, możemy znaleźć się w niebie. Ja, widząc uśmiechniętą, umorusaną czekoladą twarzyczkę malutkiego chłopczyka, już się tam znalazłem.
Niech Bóg będzie z Tobą
Twój Janek – posługacz boży

OLA KOCOT
Szkoła Podstawowa nr 36 w Bytomiu

Posted in Bł. Jan Beyzym SJ, konkurs, Polski and tagged , , , .