CO SŁYCHAĆ W MARANIE. TRUDNA SYTUACJA MATERIALNA

Kiedy przed ponad stu laty o. Jan Beyzym budował w Maranie szpital dla chorych na trąd, nie szczędził sił i środków, aby był on funkcjonalny i dobrze służył pacjentom. Stosował różne, bardzo nowoczesne, jak na tamte czasy, rozwiązania. Według własnych, racjonalizatorskich pomysłów urządzał to miejsce, aby chorym ułatwić codzienne życie i ulżyć im w zmaganiach […]

OLA KOCOT. Szkoła Podstawowa nr 36 w Bytomiu

Marana, 12 maja 1909 r. Drogi Ojcze Józefie! Dni przepływają przez palce niczym gorący piasek, zegar tyka na ścianie, przybliżając nas do ostateczności. Zamykam oczy, obserwując ogromny zegar i słucham… Tyk, tyk, tyk… Dźwięk taki sam jak mosiężnego czasomierza, powieszonego w klasztorze Jezuitów w Starej Wsi. Minęło tyyyyle lat, a ja stałem się posługaczem bożym, […]

POMOC I JEJ ZNACZENIE DLA MARANY

Państwa pomoc jest ogromna i niezmiernie ważna dla naszych chorych, zarówno pomoc materialna, w jej różnych formach, jak i duchowa, tj. Wasza modlitwa. Oto kilka świadectw, które niech mi będzie wolno przytoczyć. Widać w nich radość i szczęście płynące z „dawania bez miary i bez oczekiwania na zapłatę”. Starałam się wiernie oddać słowa świadków: ROGER, […]

SMUTNE LISTY Z MARANY

Zarzuty stawiane Ojcu Beyzymowi i trudności w budowie szpitala zasmucały go i dręczyły. Dawał temu wyraz w listach do ojca Czermińskiego. Bywał czasem oburzony na Francuzów i „po kozacku rąbał im prawdę w oczy”. Sam Czermiński, w liście do ówczesnego Ojca Asystenta Włodzimierza Ledóchowskiego, pisał o przyczynach tych trudności z Francuzami. Urażona miłość własna, że […]

WDZIĘCZNOŚĆ OJCA JANA BEYZYMA

Ojciec Beyzym, człowiek bardzo pokorny, niczego oprócz grzechów sobie nie przypisujący, czuł się mimo swej niegodności obsypywany darami od Boga, od Matki Najświętszej i od ludzi, zwłaszcza od ofiarodawców z Polski. W swej pokorze był głęboko i wzruszająco wdzięczny. Każdy najmniejszy nawet dar budził w nim odruch wdzięczności. Co tydzień odprawiał Mszę św. za dobroczyńców […]